Koniec wirusów, jakie znamy?

Podczas poświęconej bezpieczeństwu sieciowemu konferencji Infosecurity Europe, która zakończyła się wczoraj w Londynie, eksperci byli zgodni: czas wirusów, jakie znamy, dobiega końca. Robaki internetowe w poczcie elektronicznej odchodzą do lamusa, należy się za to spodziewać rozwoju wirusów typu spyware.

Dan Hubbard, dyrektor Websense Security Labs stwierdził, że liczba wirusów rozsyłających się jako załączniki do e-maili spada. Według Hubbarda trend ten będzie się utrzymywać. Choć nie należy się spodziewać że takie wirusy znikną całkowicie, to sytuacja w znacznej części wydaje się być opanowana.

Podobnego zdania jest Larry Bridwell z ICSA Labs: „Patrząc na historię wirusów, porównałbym ją do oceanu. Stojąc na brzegu oceanu w Kalifornii można zobaczyć nadciągające fale, które stają się coraz większe, zanim rozbiją się o brzeg. Ludzie zawsze będą surfować na nadchodzących falach”. Internauci zdążyli już dobrze poznać stare mechanizmy infekcji, więc – pozostając w marynistycznej konwencji, którą wybrał Bridwell – „fale rozbiły się o brzeg”. Ludzie którzy tworzą wirusy e-mailowe nie zaprzestaną jednak swojej działalności, zmienią tylko jej formę. „Te fale nie znikną, woda wraca do morza” – ciągnie Bridwell. „Ludzie będą pływać na następnej wielkiej fali”.

Tą „falą” ma być spyware, który – jak powiedział Pete Simpson z firmy ThreatLab – „zdecydowanie był głównym tematem konferencji”. Pozostaje mieć nadzieję, że z tym problemem internet poradzi sobie szybciej, niż z mailowymi robakami, które przecież wciąż plenią się w sieci.

Źródło: ZDNet