Kraj samby, futbolu i… Linuksa

Odkąd Brazylią rządzi prezydent Luiz Inácio Lula da Silva, administracja państwowa i należące do państwa firmy porzucają odpłatne systemy operacyjne na rzecz Linuksa. Wiele wskazuje na to, że już wkrótce linuksowy pingwin zadomowi się w tropikach jeszcze bardziej, a to za sprawą rządowego programu „PC Connectado”.

W poszukiwaniu oszczędności, Lula wydał swoim urzędnikom nakaz porzucenia oprogramowania Microsoftu i szukania tańszych alternatyw. Jako pierwszy kraj na świecie, Brazylia wymaga od każdej starającej się o dofinansowanie państwa firmy pracującej nad oprogramowaniem, aby efekty jej pracy były objęte licencją Open Source. Teraz brazylijski rząd zaczyna nową, skierowaną do mas kampanię „PC Connectado” – „podłączony PC”. Akcja zapewne przysporzy kolejnych zmartwień brazylijskiemu oddziałowi Microsoftu.

Obecnie w liczącej 183 mln mieszkańców Brazylii zaledwie 10% gospodarstw domowych ma dostęp do internetu. Przyczyną tak niskiej penetracji jest oczywiście bieda – większość Brazylijczyków nie stać na kupno komputera. Inicjatywa „PC Connectado” ma pomóc to zmienić. Program „PC Connectado” przewiduje zniżki podatkowe dla producentów, którzy będą w stanie wprowadzić na rynek zestawy komputerowe w cenie do 1400 reali (ok. 1650 PLN) – o połowę taniej, niż systemy sprzedawane obecnie na wolnym rynku. Co więcej, w ramach akcji rząd zapewni też atrakcyjne warunki dla kupujących – nieoprocentowany kredyt, który będzie można spłacić w 24 miesięcznych ratach. Rząd porozumiał się także z trzema największymi brazylijskimi operatorami telefonicznymi, którzy w ramach „PC Connectado” będą oferować 15-godzinne pakiety dla internautów w cenie 7,5 reala (ok. 9 PLN). Program skierowany jest do gospodarstw domowych i firm notujących dochód zawierający się pomiędzy 3-krotnością a 7-krotnością brazylijskiej płacy minimalnej, a więc w „widełkach” od 780 do 1820 reali (od 920 do 2150 PLN).

Ruszająca za miesiąc akcja ma sprawić, że dostępność komputerów i sieci ulegnie w Brazylii podwojeniu. Choć nie zapadła jeszcze oficjalna decyzja w tej sprawie, jest niemal pewne że oferowane będą komputery wyposażone wyłącznie w darmowe oprogramowanie. Wprawdzie walcząc o ogromny kontrakt Microsoft przedstawił „odchudzoną” wersję Windowsa po znacznie obniżonej cenie, ale propozycja została skrytykowana przez rządowych ekspertów. Chodzi zresztą nie tylko o pieniądze. „Aby nasz program był wiarygodny, musi zostać oparty na darmowym oprogramowaniu” – powiedział Sérgio Amadeu, prezes brazylijskiego Narodowego Instytutu Technologii Informacyjnych. „Nie zamierzamy wydawać pieniędzy podatników na program, który doprowadziłby do dalszego umocnienia monopolu Microsoftu”.

Brazylijska administracja pracuje już nad następnym programem, który ma pomóc w kupnie komputerów tamtejszym szkołom. Może przykład z brazylijskich doświadczeń powinny wziąć także nieco bogatsze kraje?

Źródło informacji: NY Times
ISS zabezpiecza brazylijskich podatników
Hakerzy z Brazylii w czołówce światowej