Światło, światełka i poświata… zagrożeniem?!

Jak informuje magazyn New Scientist, aby poznać dane z komputera, wystarczy obserwować emitowane przez niego światło. Nawet zwykły tekst wyświetlany na ekranie komputera może być odczytany z dużej odległości dzięki obserwacji rozproszonego światła emitowanego przez ekran.

Światło może być odbite od ścian, a przeszkodą nie są nawet zasłony. Jest to możliwe dzięki sposobowi, w jaki tworzy się obraz na ekranie typowych elektronów – za pomocą wiązki elektronów, która pobudza kolejno poszczególne punkty ekranu. Jej intensywność się zmienia, podobnie jak ilość i rodzaj światła emitowane przez ekran. Aby to zarejestrować, wystarczają dostępne na rynku czujniki – fotodiody.

Eksperymenty wykazały, że posługując się odpowiednim sprzętem, można z łatwością odczytać dane z odległości nawet 100 metrów, wcale nie widząc ekranu. Zabezpieczeniem może być zwiększenie poziomu zakłóceń, poprzez oświetlanie biur świetlówkami o podobnym świetle, jak emitowane przez ekran czy użycie monitorów ciekłokrystalicznych, które trudniej „podpatrywać”.

Mało tego! Joe Loughry oraz David A. Umphress, opublikowali artykuł w którym zawarli opis przeprowadzonych badań na temat danych przesyłanych modemami lub routerami, które bez mniejszego problemu można podglądać, obserwując diody świecące, umieszczone na obudowie tych urządzeń. Zatem mrugające lampki na urządzeniach, które mają świadczyć o sprawnej pracy, pozwalają na dość dokładne odtworzenie przesyłanego strumienia danych i umożliwiają prowadzenie podsłuchu nawet ze znacznych odległości.