VeriChip na cenzurowanym

Europejska Grupa do spraw Etyki w Nauce i Nowych Technologiach (EGE), uważa że wszczepianie ludziom układów scalonych niesie ze sobą poważne konsekwencje medyczne i powinno być tak precyzyjnie uregulowane jak stosowanie lekarstw.

Stosowanie wszczepianych pod skórę chipów powinno, zdaniem EGE, podlegać bardzo szczegółowej kontroli.

Ich używanie niesie bowiem za sobą „poważne konsekwencje medyczne” i jest „potencjalnym zagrożeniem dla ludzkiej godności i społeczeństwa demokratycznego”.

Za całkowicie niedopuszczalne uznała natomiast stosowanie chipów zdalnie kontrolowanych.

Ale o co chodzi…?

Czytaliście kiedyś książki SF, w których bohater, posługując się wszczepionym pod skórę chipem, może zarówno regulować rachunki, robić zakupy, jak i sprawdzić stan swojego zdrowia?

Ta fikcja literacka przestała być fikcyjna już kilka lat temu…

Połączenie fantazji z rzeczywistością nosi nazwę VeriChip, a opracowane zostało przez firmę Applied Digital Solutions Inc. (ADS) z Palm Beach na Florydzie. Jest to układ scalony zatopiony w plastikowej kapsułce o długości 12 i średnicy 2,1mm, wstrzykiwany pod skórę przy znieczuleniu miejscowym.

Odczyt jego zawartości odbywa się za pomocą fal radiowych, przy użyciu specjalnych skanerów.

Do czego może obecnie służyć VeriChip?

1. Przechowywanie informacji medycznych

Sam VeriChip nie zawiera co prawda pełnych danych dotyczących pacjenta, przekazuje natomiast kod, który ułatwia dotarcie do tej informacji w bazach danych placówek medycznych. Dostęp do niego mają tylko lekarze – za pośrednictwem specjalnych skanerów.

Może też służyć do stałego monitorowania stanu zdrowia, zwłaszcza u osób z grup szczególnego ryzyka.

2. Kontrola dostępu do chronionych pomieszczeń

Ponieważ do odczytu chipa wystarczy przejście w pobliżu skanera, może on być z powodzeniem stosowany zamiennie z kartami magnetycznymi przy dostępie do chronionych miejsc. Wydaje się jednak, że jest to sposób znacznie mniej pewny niż czytnik linii papilarnych lub siatkówki oka…

3. Lokalizacja osoby z wszczepionym chipem

To zastosowanie budzi najwięcej kontrowersji. Z jednej strony, cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem zwłaszcza osób zamożnych, ponieważ pozwala na błyskawiczną identyfikację miejsca ich pobytu – np. w przypadku porwania. Czasami ze względów bezpieczeństwa, wszczepiają je też swoim dzieciom gwiazdy filmowe czy muzyczne.

Z drugiej jednak strony, powszechne ich stosowanie skutkowałoby powstaniem kontroli absolutnej nad osobami, którym go wszczepiono. A ta myśl jest wyjątkowo nieprzyjemna…
Przyszłość

Przewiduje się, że chipy przyszłości będą zawierać w sobie takie dane jak: zdjęcie, odciski palców, dane medyczne, adres, zawód, przeszłość kryminalną czy numer ubezpieczenia.

Chip może również zostać powiązany z naszymi kontami bankowymi, działając na podobnej zasadzie jak obecnie karty kredytowe.

Możliwości jego potencjalnego zastosowania jest więc mnóstwo: identyfikacja, lokalizacja, sprawniejsza pomoc medyczna, pozbycie się wielu koniecznych w tej chwili dokumentów, koniec problemu „zapomniałem karty bankowej!”.

Nic nie jest jednak idealne

Powszechne stosowanie tego typu chipów może być również niebezpieczne. Pierwszym zagrożeniem jest rzeczywista możliwość natychmiastowej lokalizacji dowolnej osoby. Jest to pozytywne przy zaginięciach, ale wyobraźcie sobie, ile są w stanie zapłacić choćby paparazzi za urządzenie potrafiące to wykonać? A nie tylko im może się przydać…

Drugie związane jest z mnogością danych, które na jego podstawie można by było uzyskać. W tej chwili, żeby zdobyć tak kompleksowe informacje, trzeba solidnie się namęczyć wertując różnego rodzaju źródła. Jeśli wszystkie jednak znajdą się w chipie… Nietrudno sobie wyobrazić…

Nie należy też lekceważyć ewentualnych problemów medycznych: u ludzi, których geny zawierają predyspozycje do powstawania nowotworów, może on przy dłuższym pozostawaniu w organizmie powodować raka.

Wszczepiać czy nie wszczepiać?

Cóż, z jednej strony potencjalna przydatność następców VeriChip’a jest ogromna. Wszystkie konieczne dane i ‚dokumenty’ zawsze mamy przy sobie, lekarz jest w stanie w ciągu kilku chwil znaleźć informacje o poszkodowanej w wypadku osobie, a w razie zaginięcia przestają być potrzebne długie i uciążliwe poszukiwania.

Z drugiej strony, istnieją też poważne zagrożenia jego stosowania. Najważniejszym aspektem będzie więc zapewnienie ich bezpieczeństwa, zarówno na poziomie użytkownika, jak i bazy danych o kodach poszczególnych osób.

Tylko, czy w dobie obecnej informatyzacji, kiedy rzeczywiście bezpieczne systemy teleinformatyczne w praktyce nie istnieją, jest to wykonalne?

To pytanie warto sobie zadać już teraz, bowiem VeriChip dotrze przecież także do Polski. Istnieje już sieć 30 satelitów ORBCOMM, sieci telekomunikacyjnej współpracującej z ADS. Niedługo więc system globalnej identyfikacji obejmie cały Świat.

Źródło: Dziennik Internautów | Electronics Weekly
VeriChip Corporation
ORBCOMM