Przeglądanie kategorii

Aktualności

Jak najefektowniej stracić dane?

Zajmująca się odzyskiwaniem danych firma Ontrack przygotowała listę dziesięciu najbardziej niezwykłych przypadków utraty danych. Choć najczęstszą przyczyną „cyfrowych katastrof” wciąż pozostaje niedoskonałość sprzętu, należy też docenić czynnik ludzki – po raz kolejny okazuje się, że pomysłowość użytkowników komputerów nie zna granic.

Listę otwiera przypadek użytkownika, który na podstawie informacji przeczytanych w internecie postanowił przywrócić dysk twardy do życia, wkładając go do wilgotnej torby i umieszczając w zamrażalniku. Niestety, zamrożenie „twardziela” nie poskutkowało. Mniej efektowna jest historia osoby, której przydarzyła się cała seria pomyłek – po przypadkowym usunięciu plików nie tylko opróżniła „kosz”, ale też zdefragmentowała dysk. Gdy błąd został zauważony, na ratunek było już za późno. Kolejna anegdotka ekspertów z firmy Ontrack opowiada o nieoczekiwanym dla właściciela laptopa uszkodzeniu maszyny. Przyczyna stała się jasna dopiero w tydzień po wystąpieniu usterek, kiedy korzystający z komputera bratanek przyznał się, że zdenerwowany powolnością laptopa potraktował go jak bokserski worek treningowy. Inna historia z zestawienia Ontrack to uszkodzenie laptopa ciężką stalową belką. Sytuacja miała miejsce podczas prac budowlanych, a pech chciał, że w komputerze były plany konstrukcyjne… Następną sytuacją, z którą nie poradzili sobie eksperci był laptop, który właściciel – w chwili napadu złości – wrzucił do ubikacji i kilkakrotnie spuścił wodę. Wśród katastrof dysków znalazło się też rozjechanie przez samochód, a nawet… samolot (nie udało się wyjaśnić szczegółów tego drugiego wydarzenia).

Informacja zawiera również polski akcent – uczestnikiem „cyfrowej katastrofy”, która rozegrała się na największej wysokości, był Krzysztof Wielicki. Nasz himalaista upuścił aparat cyfrowy podczas wspinaczki na wysokości 6 tys. metrów nad poziomem morza. Na drobne kawałki rozbił się nie tylko aparat, ale też znajdująca się w nim karta pamięci z wykonanymi wcześniej fotografiami.

Źródło informacji: BBC

Stworzył stronę internetową banku, bo bał się mamy

22-letni student z Wrocławia stworzył własną stronę internetową bardzo podobną do strony internetowej jednego z banków, gdyż bał się mamy. Fikcyjna strona była potrzebna studentowi, aby prezentować matce ilość pieniędzy posiadanych na swoim koncie.

O „dziwnej stronie internetowej” powiadomili w poniedziałek policję pracownicy banku. Jeszcze tego samego dnia został zatrzymany 22-letni wrocławianin. Był kompletnie zaskoczony odwiedzinami policji oraz faktem, że mógł się dopuścić przestępstwa.

Dariusz Boratyn z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu dodał, że mężczyzna został już przesłuchany i zwolniony do domu.

Nie wiadomo jeszcze czy student zostanie ukarany. Wszystko zależy od tego czy nabrał kogoś na swoją fikcyjną stronę internetową i czy ktoś dokonywał wpłat na tę stronę. Prawdopodobnie nie doszło do oszustwa, gdyż fikcyjna strona była tak skonstruowana, aby mógł dokonywać na niej operacji tylko 22-latek po uprzednim zalogowaniu się.

Źródło informacji: PAP

LinuxAcademy – gdy dystrybucja Linuksa staje się niepotrzebna

Za kilka dni, 20 listopada bieżącego roku w Krakowie odbędzie się kolejne spotkanie z serii LinuxAcademy. Tym razem Jarosław Świerad oraz Seweryn Lipkowski opowiedzą o Linuksie „szytym na miarę”, czyli o przygotowaniu własnej dystrybucji.

Prelegenci zaprezentują sposób stworzenia Linuksa do zastosowań nietypowych, specyficznych, gdy istniejące dystrybucje są zbyt obszerne. Omówiony zostanie proces od początku do końca, nie pomijając zawiłości technicznych oraz możliwe drogi rozwoju i usprawnienia gotowego miniaturowego Linuksa.

Data spotkania to 20 listopada 2004 roku (sobota) o godzinie 17:20 na Akademii Ekonomicznej w Krakowie, sala nr 9 w pawilonie sportowym.

Szczegółowe informacje dostępne są tutaj.

Coraz więcej hot spotów

Portal Gazety Wyborczej opublikował artykuł o rosnącej popularności hot spotów – czyli punktów, w których można bezprzewodowo połączyć się z Internetem. Co tydzień w Polsce przybywają cztery hot spoty. Skąd ten boom?. O tym dlaczego tak rośnie ich popularność oraz o dalszych planach na przyszłość dotyczących hot spotów można przeczytać w artykule pt.”Coraz więcej hot spotów”. Zachęcamy do czytania.

Rozstrzygnięcie konkursu

W związku z organizowanym konkursem, w którym nagrodami było pięć darmowych wstępów na konferencje „Konsekwencje prawne, procedury zgłaszania przestępstw komputerowych, elementy metodyki odzyskiwania danych” z wszystkich osób, które nadesłały poprawne odpowiedzi wylosowaliśmy pięciu szczęśliwców.

Oto oni:

Piotr Domański, Bytom
Paweł Klimczyk, Częstochowa
فukasz Zając, Bochnia
Michał Potrzebicz, Kraków
Artur Grabowski, Słupsk

Gratulujemy i prosimy również o zabranie ze sobą dowodu tożsamości na konferencję, według którego zostanie przeprowadzona procedura weryfikacji poprawności danych.

Spór o hazard w internecie

Światowa Organizacja Handlu potwierdziła wstępne orzeczenie z marca, w którym orzekła przeciwko Stanom Zjednoczonym w sporze z Antiguą i Barbidą. Na tych wysepkach na Morzu Karaibskim zarejestrowane są nielegalne w USA internetowe kasyna.

Ustawodawstwo amerykańskie zabrania dokonywania płatności przy pomocy wystawionych w USA kart kredytowych, lub czeków za zakłady w kasynach, a tylko taka forma płatności wchodzi w grę przy obstawianiu zakładów w innych krajach. Według trzyosobowego panelu WTO, ustawodawstwo USA jest sprzeczne z przyjętymi w 1994 roku zasadami liberalizującymi usługi.

Antigua i Barbida oceniają, że internetowy hazard, to dla nich 3 tys. miejsc pracy, a przychody z niego równoważą spadek obrotów w sektorze turystyki. Władze obu wysepek zwracają też uwagę na to, że Amerykanie nie mogą płacić za zakłady w kasynach przy pomocy czeków i kart kredytowych, ale nie mają nic przeciwko temu, by cudzoziemcy płacili swoimi kartami kredytowymi za zakłady, które czynią w kasynach USA.

Amerykańskie kasyna opanowały blisko połowę globalnego internetowego hazardu. Rząd USA zapowiedział, że odwoła się od orzeczenia WTO, a w ostateczności nie zawaha się przed uruchomieniem procedury mającej na celu zmianę warunków, na mocy których wstąpił do WTO. Sporem USA z dwiema wysepkami karaibskimi zajmie się obecnie panel odwoławczy WTO.

Źródło informacji: BBC

PiS opowiada się za rozwojem wolnego oprogramowania

Podczas konferencji „Informatyzacja katastru – szanse i zagrożenia”, która we wtorek odbywała się w Sejmie, Ludwik Dorn powiedział, że „dominacja nauczania systemu operacyjnego Windows (produkt firmy Microsoft) w polskich szkołach odbiera Polakom wolność wyboru innego systemu operacyjnego”.

Dorn podkreślił, że PiS opowiada się za rozwojem w Polsce wolnego oprogramowania (umożliwiającego dowolne modyfikowanie programu przez użytkownika w zależności jego od potrzeb) oraz neutralnością technologiczną państwa w dziedzinie informatyki.

Szef klubu PiS, podsumowując pierwszy rok działalności grupy roboczej PiS ds. informatyzacji administracji publicznej, powiedział, że konieczne jest przeprowadzenie „szczegółowej diagnozy stanu informatyzacji administracji publicznej”.

Według Dorna, w przyszłości należałoby przesunąć dział administracji rządowej „informatyzacja” do innego urzędu. Obecnie podlega on resortowi nauki i informatyzacji.

„Choć minister Michał Kleiber, pod względem merytorycznym, jest przez nas oceniany jak najbardziej kompetentnie, to umiejscowienie działu informatyka przy tak słabym ministrze do niczego dobrego nie doprowadzi” – powiedział Dorn.

Jego zdaniem, o słabości ministra nauki i informatyzacji świadczy mała skuteczność w pozyskiwaniu danych o stanie informatyzacji państwa. „Gdy podległy mu resort, przygotowując raport o stanie informatyzacji państwa rozesłał po ministerstwach ankiety, to najsilniejsze resorty nie odpowiedziały na nie” – wyjaśnił Dorn. Dodał, że jego zdaniem konieczne jest powstanie polskiego odpowiednika Francuskiej Agencji Rozwoju Administracji Elektronicznej, który odpowiadałby za realizację informatyzacji państwa.

W opinii Dorna agencja powinna działać albo przy ministrze nadzorującym administrację publiczną lub bezpośrednio przy prezesie Rady Ministrów.

Źródło informacji: PAP

Stanowisko PTI w sprawie patentowania oprogramowania

Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Informatycznego, w związku z szeroko w ostatnich miesiącach dyskutowaną sprawą powszechnie określaną jako kwestia tzw. zdolności patentowej (patentowalności) oprogramowania, zdecydowało i bezkompromisowo odrzuciło koncepcję potocznie zwaną patentowaniem oprogramowania.

Stanowisko takie zostało wypracowane w kilkumiesięcznej dyskusji informatyków zrzeszonych i niezrzeszonych reprezentujących własne wolne opinie jako ludzi, dla których informatyka jest głównym rodzajem osobistej aktywności. Dyskusja ta skupiała się w oczywisty sposób na takim, osobistym podejściu do problemu, aczkolwiek pojawiały się w niej rozważania o aspektach ekonomicznych, prawnych i politycznych, co spowodowało, że ogólnej opinii dyskutantów nie można określić jako absolutnej jednomyślności w odrzuceniu idei patentowania oprogramowania, a jako zdecydowaną przewagę takiego poglądu.

A zatem jak widać, Polskie Towarzystwo Informatyczne, którego jednym z naczelnych celów statutowych jest popieranie działalności naukowej i naukowo-technicznej we wszystkich dziedzinach informatyki i doskonalenia metod jej efektywnego wykorzystania, uważa propozycje dyrektywy, i samo uregulowanie za zbyteczne, a wręcz szkodliwe. Stosowne uzasadnienie dostępne jest tutaj. (.PDF)

Wyrażając takie stanowisko PTI zdaje sobie sprawę, że w dużym stopniu odbiega ono od pewnych istotnych uwarunkowań, w tym ekonomicznych i politycznych, hipotetycznie mogących wskazywać poważne argumenty na rzecz danego uregulowania. Pomimo tego, iż taki aspekt spraw bardziej leży w kompetencji i odpowiedzialności wymienionych organizacji branżowych, Towarzystwo było i jest gotowe rozważyć takie uwarunkowania przedstawione w sposób otwarty, kompetentny i jak to możliwe wszechstronny. Niestety, nic nie wiadomo o takich uwarunkowaniach. Wręcz przeciwnie, większość dostępnych opracowań i opinii utwierdza w słuszności zdecydowanego stanowiska PTI, tym bardziej iż ważny i rzeczowy postulat trzech działań Rady PIIiT pomimo upływu trzech miesięcy od jego wysunięcia nie doczekał się realizacji.

Ponieważ aspekt czasu w sytuacji uruchomionej procedury legislacyjnej jest kluczowy, to nie wnioskując o zaniechanie powyższych działań, PIT uważa że należy zaufać odczuciom ważnej i aktywnej opiniotwórczo grupy polskich informatyków zawodowych. Domagają się, aby rząd RP, stojąc na gruncie interesów polskich informatyków zawodowych, branży informatycznej, stanął na stanowisku całkowitej wystarczalności ochrony oprogramowania prawem autorskim, i działał we wszelki dostępny sposób, w tym proceduralny, w celu odrzucenia dyrektywy w całości.

Zobacz również:
– Polska przeciwna dyrektywie
– Co czeka programistę w świecie patentów na oprogramowanie

FireFox 1.0

FireFox to wielokrotnie nagrodzona przeglądarka, o której piszą największe serwisy z branży IT i nie tylko. Powoli staje się ona być alternatywną przeglądarką, która stopniowy zdobywa coraz większą popularność. Od wczoraj można już pobrać finalną wersję 1.0 tej przeglądarki.

Przeglądarka FireFox umożliwia przede wszystkim przeglądanie w panelach, blokadę wyskakujących okienek (Pop-Up blocked). Ma również zintegrowana wyszukiwarka oraz wbudowany czytnik RSS. Ale to nie wszystko. Oprócz łatwej i szybkiej instalacji posiada również większy nacisk na prywatność i bezpieczeństwo.

Szczegółowe informacje o tej przeglądarce dostępne są na polskiej stronie www.firefox.pl. Osoby zainteresowane jej przetestowaniem zapraszam pod ten adres.

Jak napisał magazyn Forbes, FireFox to „haust świeżego powietrza – Microsoft powinien zacząć się bać”. Microsoft zapewne powinien się bać, niemniej jednak jak to zawsze bywa ma w rękawie jeszcze jedną kartę – Internet Explorer 7.0 – ale czy okaże się ona asem?

III edycja Security Days Veracomp, Nokia i Check Point zakończona

50 przedstawicieli firm integratorskich z Europy Środkowowschodniej uczestniczyło w III edycji Security Days – międzynarodowego wydarzenia gromadzącego specjalistów w zakresie bezpieczeństwa informatycznego.

Co roku na Security Days światowi liderzy rynku bezpieczeństwa IT prezentują najnowsze rozwiązania i technologie. Organizatorami edycji 2004, która odbyła się w dniach 4-6 listopada br w Krakowie byli: Nokia, Check Point Software Technologies i Veracomp.

Celem tegorocznej edycji Security Days było przedstawienie sposobów zabezpieczania informacji w dzisiejszych mobilnych środowiskach informatycznych. Odbyło się 8 wystąpień, w trakcie których omówione zostały zagadnienia ochrony systemów IT przed obecnymi zagrożeniami. Dyskutowano jak chronić poufne informacje, które coraz częściej są tworzone, przechowywane, przetwarzane i udostępniane poza biurami firmy, przez osoby pracujące zdalnie.

Na Security Days można zdobyć najbardziej aktualną wiedzę na temat nowych technologii w zakresie bezpieczeństwa, jednej z naszych strategicznych specjalizacji, wokół której kompletujemy ofertę i budujemy know-how. – powiedział Mariusz Kochański, dyrektor działu systemów sieciowych Veracomp – Co ważne, konferencja jest także okazją do spotkania się polskich firm specjalizujących się w integracji systemów bezpieczeństwa z firmami z innych krajów Europy Środkowowschodniej oraz wymiany doświadczeń.

Pierwsza edycja Security Days odbyła się w 2002 roku i skierowana była wyłącznie do polskich firm integratorskich. Od 2003 roku Security Day ma charakter międzynarodowy. Uczestniczą w nim również partnerzy handlowi Veracomp z innych krajów Europy Środkowowschodniej, głównie Węgier, Rumunii, Bułgarii, Słowenii i Chorwacji.

Tradycją Security Days jest uświetnianie spotkania dodatkowymi atrakcjami, które mają pokazać uczestnikom najciekawsze miejsca w Polsce. W tym roku na miejsce konferencji wybrano Kraków. Poprzednie edycje Security Days zorganizowano w Zakopanem i Warszawie.