Rząd rusza na wojnę ze spamem

Rząd proponuje uchwalenie specjalnej ustawy antyspamowej i nadanie uprawnień do ścigania spamerów Urzędowi Komunikacji Elektronicznej. Branża teleinformatyczna uważa, że to zły pomysł.

Podejrzane propozycje inwestycyjne, reklamy środków na potencję, serwisów porno, rozmaite łańcuszki szczęścia – zna je chyba każdy użytkownik poczty elektronicznej. To spam, czyli niechciana, śmieciarska e-korespondencja.

Według zeszłorocznych badań amerykańskiej firmy Ferris Research aż 60 proc. z 25 mld wysyłanych codziennie na świecie e-maili jest spamem. Internauci tracą czas, firmy mają zapchane skrzynki e-mailowe i serwery. Ferris Research szacuje, że wartość szkód na świecie spowodowanych przez spamerów to 50 mld dol.

Dziś w Polsce ze spamem można walczyć, wykorzystując ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną – zgodnie z nią jest on wykroczeniem karanym grzywną i ściganym na wniosek pokrzywdzonego. Spamu dotyczą też zapisy w ustawie o ochronie niektórych praw konsumentów i ustawie o ochronie danych osobowych.

Sprawy o spam trafiają najczęściej do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), czasem do Generalnego Inspektoratu Ochrony Danych Osobowych (GIODO). Nie ma jednak jednej konkretnej instytucji odpowiedzialnej za walkę ze spamem i wyposażonej w szczególne narzędzia i kompetencje.

Wczoraj z Ministerstwa Budownictwa i Transportu (MBiT) uzyskaliśmy założenia do nowej specjalnej ustawy wymierzonej w spam oraz w tzw. spyware, czyli oprogramowanie szpiegowskie. MBiT uważa, że ściganiem spamu powinna się zająć konkretna instytucja i postuluje, by była to specjalnie powołana nowa komórka przy prezesie Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE). Mogłaby ona służyć jako punkt zgłaszania przypadków spamu (tzw. spambox) oraz koordynować sprawy o spam we współpracy z innymi instytucjami (UOKiK, GIODO) i z dostawcami usług internetowych.

W dokumencie rozważa się jednak także możliwość nadania nowej komórce – w tej wersji nazwanej Inspekcją Telekomunikacyjną – prawa do własnego prowadzenia postępowań, przeprowadzania kontroli u podejrzanych o spam (z prawem wstępu do pomieszczeń, w tym mieszkań prywatnych) i nakładania kar. Resort postuluje także, aby spam stał się czynem zagrożonym karą administracyjną (a nie wykroczeniem jak dziś).

Wtedy zamiast sądzić spamerów, można by ich karać, np. mandatami (od 100 zł do 50 tys. zł). Co ważne dla branży internetowej – ministerstwo chce rozszerzyć definicję spamu i uznać za niego także np. okienka reklamowe wyskakujące na witrynach i portalach (tzw. pop-ups) oraz niechcianą korespondencję na komunikatorach, czatach i forach internetowych.

Obecnie w Polsce spam najczęściej pozostaje w praktyce bezkarny. Jedyne dostępne oficjalne statystyki zespołu bezpieczeństwa internetowego CERT Polska nie oddają skali problemu – w ubiegłym roku odnotowały one tylko 275 przypadków rozsyłania spamu.

Jasne jest, że to wierzchołek góry lodowej. – Niemal codziennie usuwam ze skrzynki e-mailowej listy w rodzaju „Enlarge your penis” – opowiada Michał, prawnik z jednej z warszawskich korporacji.

Antyspamowe koncepcje ministerstwa krytykuje Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT) zrzeszająca firmy teleinformatyczne. Izba twierdzi, że w ogóle nie ma potrzeby uchwalania specjalnej ustawy antyspamowej. W proponowanych przez MTiB rozwiązaniach nie podoba się jej m.in. możliwość, by Inspekcja Telekomunikacyjna miała prawo kontroli pomieszczeń,w których zidentyfikowano źródło spamu. PIIT uważa też, że natychmiastowe karanie domniemanych spamerów mandatami może prowadzić do nadużyć i pomyłek, w sytuacji gdy rozstrzygnięcie sprawy wymaga dużej wiedzy technologicznej.

Izba określa jako „wysoce dyskusyjne” proponowane rozszerzenie definicji spamu na informacje polityczne, religijne, okienka pop-ups i in. Przedstawiciele PIIT podkreślają także, że 80-90 proc. spamu trafiającego do polskich internautów pochodzi z zagranicy, najczęściej z serwerów ulokowanych w państwach – jak czytamy w opinii – „poza kontrolą demokratycznych służb specjalnych”. Piszą, że istnieje wiele metod technicznych (np. specjalne oprogramowanie antyspamowe) do indywidualnego zabezpieczenia się przed spamem.

Źródło: Gazeta.pl