Przeglądanie kategorii

Aktualności

DEFCON 12

W dniach 30 lipca i 1 sierpnia w Las Vegas odbędzie się kolejna edycja corocznego spotkania hackerów i ekspertów od bezpieczeństwa komputerowego – DEFCON. Miasto w środku pustyni w stanie Nevada co roku łączy wszystkich zainteresowanych bezpieczeństwem na największej imprezie na świecie tego typu.

Miejsce spotkania to Alexis Park Resort. Podczas każdej edycji mają miejsce dwa interesujące turnieje. Pierwszy z nich polega na odszukaniu jak najwięcej punktów WAP w jak najkrótszym czasie. Drugi z nich dotyczy wysłania jak najdalej bezprzewodowego sygnału przy użyciu firmowych lub zmodyfikowanych anten. Konferencja odbywa się po raz dwunasty. Pełny plan imprezy jest dostępny pod adresem http://www.defcon.org/.

Źródło informacji: The Register

Balonowa sieć od Sanswire Networks

Amerykańska firma Sanswire Networks planuje stworzyć niecodzienną sieć, która zapewniłaby mieszkańcom amerykańskich miast dostęp do łącz szerokopasmowych, wykorzystując w tym celu… flotyllę balonów.

W USA coraz głośniej mówi się o potrzebie popularyzacji szybkich łącz internetowych – podkreślają to podczas trwającej obecnie kampanii prezydenckiej zarówno George Bush, jak i John Kerry. Jednak w Stanach Zjednoczonych dotarcie do wielu terenów z linią telefoniczną lub siecią kablową jest zbyt kosztowne. Według Sanswire Networks rozwiązać ten problem mają „stratelity”, czyli balony-satelity unoszące się w stratosferze. Zasada działania sieci jest prosta: sprzęt z ziemi wysyła sygnał do balonów unoszących się nad miastem. Z nich sygnał przekazywany jest dalej. Fakt, że balony unoszą się nisko, zapewnia szybki transfer – znacznie szybszy, niż w wypadku korzystania z satelitów. Wadą tego rozwiązania jest jednak fakt, że balony trzeba wymieniać co 18 miesięcy.

Choć pomysł brzmi nieco fantastycznie, nie jest aż tak nowatorski – od kwietnia w Teksasie działa firma Space Data, która udostępnia podobne usługi firmom zajmującym się wydobyciem gazu i ropy.

Źródło informacji: ZDNet

Google pozwane przez Googles

Firma Stelor Productions, która od roku 1997 posiada prawa do domeny Googles.com, pozwała Google.

Pozew jest efektem fiaska prowadzonych od 6 lat negocjacji z właścicielami największej wyszukiwarki internetowej świata. Strona Googles zainaugurowała swoją działalność 2 miesiące wcześniej niż Google zarejestrowało swoją domenę. Oferuje towary i usługi dla dzieci. Przedstawiciele Googles uważają, że jedna z usług Google, wyszukiwarka towarów Froogle, stanowi dla Googles konkurencję. Ponadto popularność Google utrudnia Googles promowanie w mediach kreowanych przez firmę postaci – grupy przyjaznych kosmitów z wydanej w roku 1991 książki pt. „Googles and the Planet Goo”.

Pozew Googles nie jest pierwszym przypadkiem, w którym Google ma problemy z nazwą handlową. Gdy firma próbowała zarejestrować nazwę usługi Gmail okazało się, że od roku 2002 prawa do niej posiada w 80 krajach brytyjska firma programistyczna.

Źródło informacji: The Register

Za wąska łata na IE

W ostatni piątek Microsoft wydał łatę na jedną z trzech luk wykorzystywanych ostatnio do instalowania konia trojańskiego. Niestety, okazuje się, że częściowe rozwiązanie problemu w istocie w ogóle go nie rozwiązuje.

Przypomnijmy – w czerwcu ujawniono dwie nowe luki w przeglądarce Internet Explorer, będącej częścią systemu operacyjnego Microsoft Windows. W połączeniu z trzecią, która znana była od dłuższego czasu i dotyczyła przetwarzania obiektów ADODB.Stream, pozwalały one na pobranie i wykonanie kodu. W praktyce wykorzystano je do instalacji konia trojańskiego znanego pod nazwą Scob.

W ostatni piątek na stronach Microsoft udostępniono łatę, która usuwa ostatnią z wymienionych luk. Sprawdzono jednak, że zamiast niej w podobny sposób można wykorzystać inną, która mimo że została naprawiona we wcześniejszych wersjach IE, znalazła się tam na nowo. Tym razem luka dotyczy obiektów Application.Shell.

Coraz częściej zwraca się uwagę na fakt, że wiele potencjalnych zagrożeń niesie ze sobą wykorzystywanie wprowadzonego przez Microsoft mechanizmu ActiveX, dostępnego w przeglądarkach tej firmy. To z jego obsługą związane są obie wspomniane luki. ActiveX pozwala projektantom stron na znaczne rozszerzenie funkcjonalności tworzonych przez nich serwisów. Niestety, dzieje się to nie tylko kosztem użytkowników innych przeglądarek, ale także bezpieczeństwa.

Źródło informacji: CNET | CERT Polska

Coraz mniej „piratów”

Walcząca z nielegalnym oprogramowaniem organizacja Business Software Alliance (BSA) poinformowała, że piractwo powoli słabnie. Z badań, które na zlecenie organizacji przeprowadziła firma IDC, wynika że obecnie na całym świecie tylko 36% programów jest nielegalnych.

Przed rokiem wskaźnik piractwa wynosił 39%, a dwa lata temu – 40%. Oznacza to, że udział pirackiego oprogramowania w światowym rynku powoli, lecz systematycznie maleje. Oczywiście nie wszędzie jest tak „różowo” – w Europie Wschodniej pirackie programy stanowią aż 71% ogółu oprogramowania, na Dalekim Wschodzie – połowę. Z kolei w Europie Zachodniej wskaźnik ten wynosi 36%, a w Ameryce Północnej – zaledwie 23%.

W rankingu najbardziej „piracących” krajów przodują Chiny i Wietnam, gdzie aż 92% używanego oprogramowania to nielegalne kopie. Kolejne miejsca zajęły Ukraina (91%), Indonezja (88%) oraz Rosja i Zimbabwe (87%). Na drugim końcu tej listy znalazły się Stany Zjednoczone (22%), Nowa Zelandia (23%), Dania (26%) oraz Austria i Szwecja (27%). Odsetek pirackiego oprogramowania w Polsce to 58% – w Unii Europejskiej wyższy jest tylko w Grecji.

Statystyka obejmuje wszystkie programy – nie tylko oprogramowanie stosowane w biznesie. Gdyby wyłączyć z niej np. gry, to w większości regionów – a przede wszystkim w Europie Wschodniej – „współczynnik piractwa” byłby zdecydowanie niższy.

Źródło informacji: The Inquirer

Policja zatrzymała internetowych oszustów

Dwóch mieszkańców Lubina (Dolnośląskie), którzy oszukiwali uczestników aukcji internetowych, zatrzymała tamtejsza policja. „Obaj przyznali się do winy” – poinformował w czwartek rzecznik prasowy lubińskiej policji Jacek Krajewski.

Zatrzymano 21-latka oraz jego o rok starszego wspólnika. Obaj przyznali się do przeprowadzania nieuczciwych transakcji.

Mężczyźni za pośrednictwem internetu oferowali do sprzedaży przedmioty, których nie posiadali. Były to głównie telefony komórkowe oraz akcesoria komputerowe. „Nabywcy tych rzeczy, którzy wygrywali aukcje internetowe, przekazywali umówione kwoty na konto sprzedających, ale oszuści nie wysyłali im w zamian zamówionych towarów” – powiedział Krajewski.

„Mężczyźni na co dzień pracują, a z oszustw za pośrednictwem internetu zrobili sobie dodatkowe źródło dochodów” – dodał rzecznik.

Dotąd ustalono 6 poszkodowanych osób z terenu całego kraju, które na handlu z mieszkańcami Lubina straciły po kilkaset złotych. Policja nie wyklucza, że oszustw było więcej.

Źródło informacji: PAP

Ryzykowne odtwarzacze?

Firmy powinny zabronić swoim pracownikom przynoszenia do biura przenośnych odtwarzaczy muzycznych i innego sprzętu, który może zostać wykorzystany do kradzieży danych – twierdzą specjaliści Gartnera.

Stosowane obecnie zabezpieczenia sieci korporacyjnych nie uchronią ich przed kopiowaniem danych na przenośne urządzenia, które mogą być także źródłem wirusów i trojanów umieszczanych na komputerach należących do firm. Raport o zagrożeniach, jaki przygotowała firma Gartner, wśród „ryzykownych” urządzeń wyszczególnia odtwarzacze MP3, aparaty cyfrowe i inne produkty elektroniczne wyposażone w karty pamięci. Gartner zaleca wprowadzenie przez firmy kontroli pracowników pod kątem wnoszenie takiego sprzętu do biura, a także zabronienie podłączania prywatnych urządzeń do komputerów firmy i wprowadzenie nowych zabezpieczeń, kontrolujących transfer danych przez porty USB.

Wprawdzie z tezami raportu trudno się nie zgodzić, pozostaje jednak pytanie, czy egzekwowanie wszystkich pomysłów analityków Gartnera jest możliwe do wyegzekwowania w czasach, gdy większość pracowników dużych firm ma kieszenie wypchane elektroniką, bez której trudno byłoby im funkcjonować – także w pracy. I czy na takim zaostrzeniu przepisów nie stracą również same firmy…

Źródło informacji: ZDNet

Spam wrogiem nr 1

Organizacja Narodów Zjednoczonych zapowiada nasilenie walki z „plagą współczesności” – spamem. W tym celu w ciągu najbliższych 2 lat mają powstać jednolite, ogólnoświatowe przepisy prawne regulujące kwestię niechcianej korespondencji elektronicznej.

Ogólnoświatową współpracę w dziedzinie walki ze spamem koordynować będzie agenda ONZ – Międzynarodowa Unia Telekomunikacyjna (ITU). W Genewie trwa właśnie spotkanie przedstawicieli 60 państw, dyskutujących nad tym zagadnieniem. Według ONZ, priorytetem jest zablokowanie rozsyłania w Internecie treści pornograficznych i ochrona przed nimi dzieci.

Według danych ITU, obecnie spam stanowi już 85% wiadomości przesyłanych Internetem. Tempo rozwoju tego zjawiska jest przerażające – przed rokiem było to bowiem tylko 35%. Znaczna część niechcianej korespondencji jest generowana przez kilkaset osób, jednak ze względu na brak odpowiednich przepisów, w większości krajów ludzie ci pozostają bezkarni. Spam i walka z nim przynosi na całym świecie roczne straty rzędu 25 mld USD.

Źródło informacji: CNN

Kolorowy e-papier

Japoński koncern – firma Sharp – zaprezentowała prototyp kolorowego wyświetlacza, powszechnie zwanego jako e-papier, o grubości zaledwie 1 mm, który w dodatku nie emituje światła.

[OBRAZ]Oprócz niewielkiej grubości, zawarty w e-książki wyświetlacz nie emituje światła a zatem musi być oglądany przy oświetleniu zewnętrznym lub zostać wyposażony w dodatkowe podświetlenie. Oczywiście prace nad technologią wciąż trwają zaś na rynek kolorowe e-książki Sharpa trafią nie wcześniej niż w roku 2007 roku.

Obecnie w Japonii takie urządzenia, tyle że z monochromatycznym wyświetlaczem, sprzedaje Sony. Sharp jako czytniki elektronicznych książek reklamuje jednak swoje handheldy Zurus i z tego powodu firma ma w Japonii na tym kiełkującym rynku dość silną pozycję. Sharp oferuje tam już 7 tys. tytułów w formacie cyfrowym.

Źródło informacji: Gizmodo

Kolejny wielki przetarg, w którym udział wezmą Prokom i Computerland

Szykuje się kolejny wielki przetarg, w którym udział wezmą – jak zwykle – dwie dobrze znane nam Wszystkim firmy Prokom i Computerland. Przetarg dotyczy budowy Systemu Ochrony Granicy Lądowej, a zatem wygrać nie będzie łatwo a i jest o co walczyć.

Specyfikacja do przetargu jest praktycznie gotowa, a budżet projektu wynosi 52,5 mln EUR (235 mln zł). To jednak nie wszystko – straż graniczna ma dostać z unijnego Funduszu Schengen dodatkowo ponad 142 mln EUR (638 mln zł). Duża część tych środków także pójdzie na informatykę. Ponadto resort spraw wewnętrznych nie wyklucza krajowego wkładu.

Prokom i Computerland nie po raz pierwszy stają w szranki do przetargów. Poprzednio firmy miały okazję walczyć o przetarg na wykonanie systemu Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, w którym wygrała firma Prokom.

Zadziwiającym faktem jest jednak to, że oprócz tego, iż w Polsce jest jeszcze kilka firm, które śmiało mogły przystąpić do udziału w przetargu, programiści czy też reprezentanci Wolnego Oprogramowania również mogli starać się o udział, co znacząco obniżyłoby koszty tworzenia systemu. Oczywiście całkiem osobnym tematem jest tutaj zebranie odpowiedzialnych osób i podjęcie próby wzięcia udziału w tak wielkim przetargu niemniej jednak chęci również się liczą.