KaZaA słono zapłaci za pliki

Właściciele jednego z najsłynniejszych serwisów P2P (peer-to-peer) mają zapłacić ponad 100 mln dol. odszkodowania

O ugodzie poinformowali wczoraj przedstawiciele Międzynarodowego Stowarzyszenia Przemysłu Fonograficznego (IFPI). Właściciele spółki Sharman Networks, do której należy KaZaA, mają zapłacić wielomilionowe odszkodowanie czterem największym koncernom fonograficznym – Universal Music, Sony BMG, EMI oraz Warner Music.

W zamian za to wytwórnie wycofają się z dwóch pozwów – w sądzie w Australii (sędzia już orzekł, że spółka łamała prawa autorskie) oraz w Kalifornii.

Czym KaZaA podpadła wytwórniom? Dzięki serwisowi miliony internautów na całym świecie mogły się wymieniać utworami muzycznymi chronionymi prawami autorskimi, nie płacąc za to ani grosza.

Prawnicy wytwórni oskarżyli właścicieli Sharman Networks o zachęcanie do łamania prawa – promowali oni swoje oprogramowanie m.in. pod hasłem „free music”.

Zgodnie w ugodą KaZaA może dalej działać pod warunkiem, że będzie odprowadzać opłaty licencyjne.

Także wczoraj właściciele serwisu KaZaA podali, że podobną ugodę podpisali z hollywoodzkimi studiami filmowymi. Jej szczegółów nie ujawniono.

Ojcami serwisu KaZaA byli dwaj przedsiębiorczy Skandynawowie – Niklas Zennstrom i Janus Friis. W 2001 r., kiedy KaZaA była na szczycie popularności, sprzedali oni serwis spółce Sharman Networks.

Ta sama dwójka stworzyła potem Skype’a – dziś lidera telefonii internetowej. W zeszłym roku za 2,6 mld dol. odkupił go aukcyjny gigant eBay.

Choć IFPI odtrąbiło podpisanie ugody jako wielki sukces w walce z piratami, analitycy są sceptyczni. Ich zdaniem ma to wymiar jedynie symboliczny, gdyż KaZaA już kilka lat temu utraciła miano najpopularniejszego serwisu P2P. Jej miejsce zajęły takie serwisy jak eMule czy BitTorrent.

– To wielkie zwycięstwo, dobry symbol, by się na niego powoływać, ale jeśli chodzi o faktyczne zwalczanie problemu piractwa internetowego, niewiele to zmieni, bo internauci dawno wyemigrowali do innych serwisów – powiedział Jonathan Arber, analityk firmy badawczej Ovum.

IFPI szacuje, że w zeszłym roku piracki rynek muzycznych płyt CD był wart 4,5 mld dol., a internauci nielegalnie ściągnęli 20 mld plików.

Autor: Tomasz Grynkiewicz
Źródło: Reuters/Gazeta.pl