Zdaniem Ballmera choć zaangażowanie tak dużej firmy nie pozostanie bez echa, Microsoft i tak będzie górą, a to dlatego, że Linux jest zabawką (ale nie do końca), a IBM nie ma nic wspólnego z obecną rewolucją w oprogramowaniu, której przewodzi gigant z Redmond. Choć trudno ocenić tę wypowiedź, dyrektor Microsoftu nie przytoczył bowiem poważniejszych argumentów na poparcie swych tez, odwołując się raczej do taktyk przypominających tzw. FUD, warto chyba odnotować trzecią już salwę skierowaną przeciwko pingwinom.
Jednocześnie Ballmer przyznał, że jeden ze składników .NET-u, jakim ma być pakiet VisualStudio.NET, trafi na rynek później, niż on by tego sobie życzył.
Akcje Microsoftu poszły w górę po tym, jak gigant z Redmond zaprezentował kolejne elementy strategii .NET, której jednym z zadań jest przystosowanie oprogramowania biurowego do jak najsprawniejszej współpracy z Internetem.
Zestaw oprogramowania zwanego Hailstorm (burza gradowa) składa się z usług, które ułatwią współpracę oprogramowania zainstalowanego w kilku różnych organizacjach.
Elementy Hailstormu będą zintegrowane z systemem operacyjnym Windows oraz pakietem biurowym Office – informuje Microsoft. Gigant z Redmond planuje ustanowienie stałych miesięcznych opłat za korzystanie z usług Hailstorm.
Pomysł Microsoftu spotkał się z ostrą krytyką takich korporacji, jak m.in. AOL Time Warner oraz Sun Microsystems. Zarzucają oni strategii .NET, a w szczególności Hailstormowi, rozwijanie swoich zapędów monopolistycznych. Jeden z oficjeli AOL Time Warner stwierdził, że najnowszy pomysł Microsoftu jest próbą stworzenia czegoś w rodzaju filtru internetowego, który odrzucałby niemicrosoftowe oprogramowanie.