Cyberwojna

Amerykańscy eksperci do spraw zabezpieczeń sieciowych, twierdzą, że nazywanie obecnego stanu cyber-stosunków wojną między Chinami a Ameryką, jest dość przesadnym założeniem, gdyż przypominają one raczej zwykłą, codzienna aktywność hackerów.

Pierwsze ataki od strony chińskiej nie pozostały bez odpowiedzi. 30 kwietnia i 1 maja chińska agencja informacyjna Xinua News odnotowała 700 ataków z czego 600 przeprowadzili Chińczycy. Zresztą do konfliktu przyłączają się hakerzy z innych krajów. Chińczyków wspierają Koreańczycy, Indonezyjczycy i Japończycy, zaś Amerykanów hakerzy z Arabii Saudyjskiej, Indii, Brazylii, Argentyny i Malezji.

Grupa hackerska Chinese Hacker Union atakuje dosyć losowo amerykańskie serwery, wliczając również niewielkie serwery e-commerce, natomiast Amerykanie atakują głównie serwery rządowe.

Jak wiadomo, obie strony obrzucają się obelgami oraz defasonują witryny prowadzone w kraju przeciwników, prowadząc głownie to do całkowitego poziomu zniszczenia, głównie danych oraz załączają treści propagandowe na skutecznie zaatakowanych serwerach. Cały ten konflikt wydaje się być niewielki. Jednak według słów jednego z ekspertów firmy TruSecure, obecny poziom potyczek hackerów chińskich i amerykańskich można porównać do elektronicznego „odpowiednika graffiti”.