Laptopy na alkoholu działają dłużej

Laptop działający dobę albo i dwie bez zasilania. – Brzmi niewiarygodnie? Ale może się spełnić – przekonują firmy elektroniczne. Wystarczy odrobina alkoholu.

O ogniwach paliwowych zasilanych alkoholem metylowym producenci sprzętu elektronicznego mówią od kilku lat. Przenośne urządzenia potrzebują coraz więcej energii, np. telewizja w telefonach komórkowych zużywa więcej prądu niż mogą dostarczyć obecnie używane baterie.

Laptopy na zwykłych akumulatorach litowych pracują średnio 3-5 godz. (to mało, zwłaszcza jeżeli często podróżujemy), potem trzeba szukać gniazdka. W przypadku alkoholowej baterii wystarczyłoby wymienić pojemnik z metanolem.

Energia – upraszczając – powstaje w wyniku reakcji tlenu z wodorem (ten ostatni mamy właśnie dzięki metanolowi). Bateria jest tym bardziej wydajna, im wyższe stężenie metanolu. Z kolei im stężenie niższe, tym pojemnik z metanolem musi być większy.

Dotąd giganci branży elektronicznej – Toshiba, LG czy Samsung – pokazywali jedynie prototypy takich baterii. I odwlekali datę ich rynkowego debiutu – np. Toshiba zapowiadała, że urządzenia napędzane jej bateriami paliwowymi trafią na półki sklepowe do 2005 r. Ale rok temu przesunięto datę na 2007 r. Koncern NEC prognozował, że laptopy napędzane metanolem będą w sprzedaży już w 2004 r. Do dziś ich nie ma.

Ale kwestia wprowadzenia „baterii z procentami” do masowej produkcji może przyspieszyć dzięki dwóm tajwańskim spółkom – Antig Technology oraz AVC Corp.

Na trwających właśnie tegorocznych targach CeBIT w niemieckim Hanowerze pokazały ogniwa paliwowe do laptopów. Mają pozwolić na osiem godzin pracy na komputerze.

Ogniwo ma wielkość płyty CD i nie jest lekkie – razem z pojemnikiem mieszczącym 200 cm sześc. roztworu waży 1,7 kg. Baterie mają trafić do produkcji już w drugiej połowie tego roku. Na razie nie jest znana ani ich cena, ani to, którzy producenci wykorzystają je w swoich komputerach.

Także do końca roku mają zadebiutować baterie UC25 firmy UltraCell. Na razie spółka pokazała prototyp stworzony na potrzeby wojska. Laptop na takiej baterii mógłby działać nawet dwie doby.

Obserwatorzy rynku są na razie sceptyczni – podkreślają, że o popularności nowych baterii zdecyduje m.in. koszt wymiany i napełniania takich baterii. Co ciekawe, poza kłopotami technologicznymi przeszkodą może być… prawo. Po atakach terrorystów na World Trade Center w Stanach Zjednoczonych na pokład samolotu – oprócz ostro zakończonych przedmiotów – nie można wnosić pojemników z metanolem o stężeniu wyższym niż 24 proc.

Źródło: Gazeta.pl